Pożoga - Problematyk utworu

Naturalizm narracji

Naturalizm to taka metoda literacka, która opiera się na skrzętnym zbieraniu licznych obserwacji, które skojarzone w odpowiednie związki w obrębie dzieła wyjaśniają analizowane zjawiska w swoistym kulcie drobiazgów i szczegółów. Eliminuje niemal zupełnie fikcję i wyobraźnię, nadaje utworowi piętno fatalizmu i pesymizmu, demaskuje życie poprzez ukazanie zdarzeń bez retuszu i ubarwienia.

 

Powieść Szczuckiej Pożoga po części spełnia te warunki. Mogą szokować naturalistyczne opisy aktów przemocy i mordu pojawiające się obok spokojnego tonu relacji wydarzeń. Najpierw więc, kiedy chłopi – zalęknieni jeszcze – rozpoczynają rozrachunek z „panami”, obiektem swego ataku czynią domy, pałace, dworki i zabudowania gospodarcze, „w drzazgi poszły ramy okienne”, potem już „zostawały szkielety budynków […] podobne do żałosnych […] trupów”.

 

Potem jednak ofiarami tej niemożliwej do zatrzymania i „bezmyślnej furii niszczycielskiej” zostają sami ludzie. Oto widać na ziemi „straszne szczątki ludzkie”, a gdzieś tam ludzie widzieli, jak pewnej dziewczynie-partyzantce „roztrzaskano żywą głowę o pień drzewa”, a „ciało jakiegoś mężczyzny obdarto do naga”. Wyjaśnienie sensu wprowadzenia takich opisów odnajdujemy w jednym z pierwszych rozdziałów książki:

 

[…] między bolszewikami lat wcześniejszych a następnych leżała podobna różnica, jak miedzy normalnym, rozwłóczonym psem bezpańskim, a psem dotkniętym wścieklizną.

Antagonizmy narodowościowe

Powieść Pożoga jest swoistym studium socjologiczno-społecznym. Może stanowić źródło historyczne w opisie stosunków między nacjami zamieszkującymi tereny ówczesnego Wołynia (czasy dwudziestolecia międzywojennego wieku XX). Burzliwe były to czasy i pełne niespodziewanych zwrotów w sytuacji politycznej. Przemieszczające się przez te tereny oddziały raz polskie, raz ukraińskie, raz rosyjskie powodowały narastanie niepokoju i zaostrzanie się konfliktów wśród stałych mieszkańców tych ziem.

Bohaterka wspomina, że ludność pochodzenia tatarskiego żyła z ziemiaństwem polskim zgodnie, choć to był lud skryty, chytry, „niekulturalny i ciemny”. Inaczej miała się rzecz z Rosjanami, którzy byli „mało rozmiłowani w rolnictwie” i „obojętni dla ziemi, osiedlali się zazwyczaj w większych miastach”, „zżarci nieuleczalnym nihilizmem”. Byli „żywiołem obcym, napływowym”. Ziemiaństwo polskie lubiło jednak Rusinów – tym bardziej, że w wielu dworach służba domowa była prawie wyłącznie ruska. Kozaków z kolei nazywa bohaterka „morowymi chłopami” i do dzisiaj wspomina ich z sympatią i odnosi się z szacunkiem, bo oparli się bolszewizmowi.

 

Rozłam narodowościowy nastąpił szybko i niespodziewanie. Bolszewickie hasła rewolucji, pełne obłudy i złowieszczej propagandy, zasiały nie tylko niepokój, ale wprowadziły zamęt w głowach prostych ludzi. Sąsiad wystąpił przeciw sąsiadowi, ujawniły się zwierzęce instynkty podsycane przez bolszewickich emisariuszy. Ustalony na tych ziemiach od dziada pradziada i utrwalony tradycją zwyczaj harmonijnego współżycia narodów żyjących z ziemi i dla ziemi został brutalnie i bezpowrotnie zburzony. Od tego czasu zaczyna się era nienawiści, podejrzliwości i ograniczonego zaufania. Część Polaków musiała opuścić rodzinne strony. Wyniosła się ludność niemiecka, a między Ukraińcami doszło do ostrego konfliktu narodowościowego. Zaczęła się bowiem walka między Moskwą a Kijowem o Ukrainę, krainę żyzną i urokliwą. Walka, której echa pobrzmiewają do dziś.

 

Ciemna i rozpasana masa wtłoczyła w plugawe błoto dawny ustrój społeczny, toczący się dotychczas z pańska fantazją, lekko i swobodnie po gładkim gościńcu.

Bohaterowie powieści i ich losy

Narrator powieści jest jednocześnie głównym bohaterem. W bardzo szczegółowy sposób wprowadza czytelnika zarówno w swoją biografię (lata 1917-1919, posiadłość w Nowosielicach, Wołyń), jak i dzieje osób, które głęboko zapadły mu w pamięci.

 

Losy narratora-bohatera.

Mieszka na Wołyniu z mężem i dziećmi, jest młodą kobietą – Polką. Ma posiadłość ziemską, służbę, żyje w zgodzie z sąsiadami Ukraińcami, Żydami, Niemcami, Rusinami. Przychodzi marzec 1917 roku, kiedy na ulicach pobliskiego Starego Konstantynowa pojawia się gromadka ludzi skandująca obce i nieznane nikomu hasła. Na czerwonych transparentach widnieją napisy: „Podnieś się, ludu roboczy” oraz „Ziemi, ziemi!”. Nadchodzi rewolucja.

 

Z biegiem czasu narasta fala przemocy, gwałtu i mordu. Chłopi atakują majątki ziemian. W bestialski sposób obchodzą się z „panami”. Bohaterka obserwuje z lękiem to, co dzieje się dookoła. Przychodzi czas, że życie jej rodziny jest również zagrożone. Najpierw przenosi się do pałacu, potem miejsce to staje się kwaterunkiem dla kolejnych oddziałów walczących. Majątek niszczeje. Jest ciągle demolowane, zostaje oszpecone fekaliami i wulgarnymi napisami na ścianach.

 

Rodzinie bohaterki sprzyja jednak szczęście. Nikt nie ucierpi z powodu walk partyzanckich i pojawiających się co chwila band. Z nadzieją patrzą na Zachód, na Polskę, a z euforią przyjmują polskie oddziały pod wodzą Jaworskiego. To jednak jest chwilowe. Okrucieństwo wojsk ukraińskich Petlury zmusza ich do ucieczki. Udaje im się przedostać do Polski.

 

W relacje o swoich losach, bohaterka wplata dzieje najbliższych sąsiadów lub rodzin dobrze znanych, bądź przywołuje zdarzenia, o których nigdy nie zapomni.

 

Inne przykłady.

Oto dziewczyna, panna Mroczkowska i dwóch żołnierzy polskiego korpusu ułańskiego wpadło w zasadzkę chłopów wołyńskich. Ranni nie byli w stanie się bronić. Dokonano na nich okrutnego mordu, przedłużając im cierpienie i bezczeszcząc ciała.

 

Inny przypadek. Niedaleko mieszkała staruszka Aniela Święcicka, przez lata nazywana przez miejscowych „ciocią Anielą”. Banda złożona z kilkunastu ludzi, którymi dowodził Żyd, napadła na cichy i bezbronny dwór. Pierwszą ofiarą była biedna staruszka. Zabito ją już w drzwiach, po czym ograbiono dwór. Jej śmierć wstrząsnęła okolicą.

 

Kompozycja powieści

Narracja Pożogi ma postać wspomnień. Przechodzi od formy pierwszoosobowej do trzecioosobowej. Tytuły dziesięciu kolejnych rozdziałów są jednocześnie chronologicznym układem fabuły. „W cieniu drzew” to liryczny i nostalgiczny opis rodzinnych miejsc, żyjących w pamięci bohaterki, do których nieustannie powraca. To one rozpoczynają całość utworu. „Pierwsze starcia” są zapowiedzią „pogromu i klęsk” – pogromu w wymiarze patriotycznym, ludzkim i moralnym. Dwa kolejne wzbudzają nadzieje na odrodzenie się polskości, tak bardzo wypieranej z kresów. „Czasy hetmańszczyzny” to zarazem „ciężkie dni”, jakie nadeszły na Wołyniu. Dni pełne bólu, łez, wydarzeń przejmujących i tragicznych. Narasta strach i coraz bardziej realna staje się decyzja o opuszczeniu rodzinnych stron i emigracja – ucieczka do „swoich”, do Polski.

 

Powieści kończy się rozdziałem „Z dnia na dzień”, w którym bohaterka z literackim namaszczeniem i chronologiczną dokładnością odlicza kolejne dni do finału, szczęśliwego spotkania po wielu miesiącach z mężem, ale już na terenach „z polskim znakiem”.

 

W narrację wbudowane są partie dialogowe, które mają formułę mowy niezależnej. Wszystkie wypowiedzi bohaterów ujęte są w cudzysłów. Stanowią przytoczenie wypowiadanych słów. To konsekwencja przyjętej koncepcji powieści. Bohater-narrator wspomina, a zatem przywołane osoby nie uczestniczą bezpośrednio w tzw. akcji, jak ma to miejsce w typowej powieści. W toku odtwarzanych wydarzeń wplecione są zatem tylko cytowane fragmenty zapamiętanych przez bohaterkę rozmów.

Pożoga