Pieśń o Rolandzie - Problematyka utworu

Wzorce osobowe w literaturze średniowiecza

W literaturze średniowiecza wytworzyły się określone wzorce osobowe. Dane postacie, czy też typy postaci, cechują określone zachowania i sposoby myślenia. Najbardziej charakterystyczne są wzorce: rycerza, władcy, świętego (męczennika), damy.

 

W Pieśni o Rolandzie znaleźć możemy właśnie takie podstawowe, charakterystyczne dla literatury średniowiecznej wzorce. Roland (zwłaszcza; ale i jego przyjaciel Oliwier i inni walczący z nimi w jednym szeregu Francuzi) jest wzorem rycerza. Wzorzec władcy uosabia postać Karola Wielkiego. Epizodycznie pojawia się też wzorzec damy, kiedy w pieśni CCLXVIII (268) występuje Oda. Jest ona narzeczoną Rolanda (i jednocześnie, co charakterystyczne, siostrą jego przyjaciela Oliwiera).

 

Roland jako ideał rycerza

Postać głównego bohatera utworu, jak już zostało zauważone wcześniej, to wzór rycerza. Na jego charakterystykę składają się trzy główne elementy. Roland jest chrześcijaninem, wojownikiem i wiernym poddanym (niekoniecznie w takiej kolejności).

 

Bóg jest dla hrabiego najwyższym władcą, ważniejszym od jego suwerena na ziemi. Konający Roland nie myśli o Karolu Wielkim, tylko ofiarowuje lenno – swoje życie Bogu. Kiedy bohater potyka się z nieprzyjacielem, robi to z imieniem Boga na ustach. Roland walczy z niechrześcijanami, w myśl ówczesnej doktryny katolickiej jest więc obrońcą jedynej słusznej wiary. Roland-wojownik cechuje się walecznością i odwagą. Przy tym nie poddaje się i kieruje rycerską dumą (zamiast rozumem), choć nie każdy rycerz robi tak samo, o czym czytamy w pieśni LXXXVII (87):

Roland jest mężny, a Oliwier roztropny.

Bohater wezwanie pomocy w walce uważa za hańbę i nie robi tego. Szczyci się też dobrą sławą i jest kochany przez walczących pod jego dowództwem rycerzy. Szczególnym szacunkiem i przywiązaniem darzy atrybuty wojownika – swojego konia i miecz. Jest to nasilone do tego stopnia, że rycerz zarówno wierzchowcowi, jak i broni nadaje imiona. Koń Rolanda nazywa się Wejlantyf, a miecz Durendal. Poza Rolandem, inni francuscy rycerze nazywają swoje miecze: Murglej (Ganelon), Radosny (Karol Wielki), Hauteclaire (Oliwier), Almas (arcybiskup Turpin). Imiona noszą również wierzchowce: Tarant (Ganelon), Tensedur (Karol Wielki), Sorel (hrabia Geryn), Jeleń (hrabia Gerier). Będąc wasalem Karola Wielkiego, Roland walczy w jego imieniu. Zdobywa na korzyść władcy coraz to nowe ziemie. Jest gotowy poświęcić życie za swojego króla, czego dowód stanowi prowadzenie oddziału tylnej straży. Bohatera cechuje również wierność – mimo że sam zdobył bardzo dużo bogactw i ziem, nie myśli o zbuntowaniu się przeciwko Karolowi Wielkiemu.

 

Kreacja bohatera

Poza tym, że Roland stanowi uosobienie wzoru rycerza, jest też przedstawiony w sposób wyolbrzymiający jego pozytywne cechy i przedstawiający go wyłącznie w superlatywach. Bohater jest wyidealizowany, co przejawia się między innymi tym, że Francja nie ma lepszego od niego rycerza, a jego śmierć jest dla Karola Wielkiego wielką stratą. Władca zastanawia się nawet, czy zgon hrabiego nie doprowadzi do rozpadu państwa. Czyny Rolanda przekraczają możliwości zwykłego człowieka. Potrafi on między innymi walczyć samotnie przeciwko setkom wrogów i pokonywać ich (na przykład wówczas, gdy zostaje na polu bitwy on, Oliwier i Turpin). Taki zabieg literacki to heroizacja bohatera. Roland jest również w momencie swojej śmierci sakralizowany, czyli uświęcony.

 

Czyny bohatera opisane są w bardzo steatralizowany sposób. Przedstawione zdarzenia są wyolbrzymione i pokazane jako niezwykle barwne. Roland, rozpoczynając bitwę w wąwozie Roncevaux:

Spina ostrogą konia, wypuszcza go pędem, uderza Aeirota z całych sił. Kruszy mu tarczę, rozdziera pancerz, otwiera mu pierś, łamie kości, miażdży krzyże. Kopią swoją wypędza mu duszę precz z ciała. Wbija żelazo silnie, wstrząsa ciałem, wali go drzewcem martwego z konia i kark łamie mu na dwoje.

Nie jest to jednak wszystko. Poza tym Roland (właściwie nie wiadomo, jak znajdując na to czas) wygłasza w kierunku swojego przeciwnika mowę:

Nie omieszkał wszakże rzec mu:„Nie, synu niewolnika, Karol nie jest szalony i nigdy nie lubił zdrady! Zostawiając nas w wąwozie, postąpił jak mężny rycerz. Nie straci w tym dniu słodka Francja swej chwały. Bijcie, Francuzy; pierwszy cios dla nas, prawo jest nasze,a wina tych zdrajców!”.

Zachowanie to można przyrównać do zachowania aktora na scenie, który nagle przystaje, wygłasza tyradę i dopiero gra dalej.

 

Umieranie w średniowieczu

Ludzie średniowieczna zainteresowani byli tematem śmierci. Sztuka dobrego umierania (czyli z łaciny ars bene moriendi) była skodyfikowana. W późnym średniowieczu pisano nawet specjalne traktaty. Chrześcijanie, aby uzyskać wieczne szczęście w życiu pośmiertnym (co więcej – nie być potępionymi), musieli odchodzić według określonych reguł. Ważne w akcie umierania było to, aby przy konającym był kapłan lub ktoś bliski. Sam proces umierania polegał na przechodzeniu przez pięć pokus diabelskich. Każdej z tych pokus odpowiadała pokusa anielska. Zadaniem konającego było oparcie się pokusom diabelskim.

 

Śmierć Rolanda

W opisie umierania bohatera utworu widać dwa aspekty. Pierwszy dotyczy zwrócenia uwagi na to, co dzieje się z Rolandem, jeśli chodzi o jego fizyczność. Drugi to umieranie Rolanda zgodnie z zasadami ars bene moriendi. Z objawów fizycznych, mamy opis słabnięcia ciała bohatera. Roland traci i odzyskuje przytomność. Ma zaburzenia wzroku.

 

Z elementów ars bene moriendi istotne jest to, że – mimo iż na polu bitwy nie ma poza Rolandem żadnego żywego chrześcijanina – nie jest on sam. Bóg zsyła mu Archanioła Gabriela, aby ten asystował przy śmierci rycerza. Roland modli się w ostatnich chwilach swojego życia zarówno za siebie, jak i za swoich towarzyszy broni. Żałuje za grzechy i dokonuje skróconego aktu pokuty. Jednak zanim bohater ginie, stacza z Saracenami swoją ostatnią walkę, uśmiercając gigantyczną ich ilość. Kiedy już nie może walczyć, nie chce, aby jego miecz dostał się w ręce nieprzyjaciela i próbuje go zniszczyć (wcześniej zginął drugi z ważnych dla rycerza atrybutów – wierzchowiec). Umierający Roland wchodzi na wzniesienie i układa się pod drzewem, obok czterech głazów. Wzrok odwraca ku Hiszpanii, a pod siebie kładzie miecz (atrybut wojownika) oraz róg (atrybut dowódcy). Konając, Roland wspomina swoją przeszłość i prosi Boga o przebaczenie, powołując się na świętych, Łazarza i Daniela (Bóg sprawił, że obaj oni zmartwychwstali). W końcu Roland oddaje swoje życie Bogu. Dusza rycerza zostaje zaniesiona do nieba przez bardzo wysoko postawione w hierarchii kręgów niebiańskich, obcujące bezpośrednio z Bogiem istoty. Są to dwaj Archaniołowie (Gabriel i Michał) oraz Cherubin.

 

Średniowieczna symbolika

W twórczości epoki średniowiecza znajduje się bardzo duża ilość symboli. Dotyczy to zarówno literatury, jak i innych dziedzin sztuki. Wiadomo, że na przykład biel oznacza dziewictwo, róża – miłość, las – pokusy. Umieszczanie symboli w dziełach artystycznych miało swoje głębokie, istotne znaczenie. Ludzie średniowiecza próbowali wytłumaczyć otaczającą ich rzeczywistość. Nie było to jednak proste. Wierzyli więc, iż Bóg stworzył świat w taki sposób, że można odczytywać pozostawione przez niego zaszyfrowane wskazówki.

 

Symbole w utworze

Poza całą gamą występujących w Pieśni o Rolandzie symboli, warto zwrócić uwagę na te, które pojawiają się, kiedy tytułowy bohater umiera. Trzyma on wówczas w rękach miecz i róg, czyli symbole waleczności i dowództwa. Roland umiera na wzgórzu, pod drzewem, obok czterech głazów. Wzgórze symbolizuje bliskość Boga, drzewo – pomost między niebem i ziemią, a głazy – cztery cnoty kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo. Śmierć Rolanda można też odczytać jako analogię do śmierci Jezusa Chrystusa. Wówczas wzgórze symbolizuje Golgotę, a drzewo – krzyż.

 

W utworze występuje istotny pod względem narodowym dla Francuzów symbol. Ruszający do walki rycerze krzyczą: „Montjoie!”. Co oznacza ten okrzyk, znajdujemy wytłumaczenie w pieśni CLXXXIII (183):

Znamy dzieje włóczni, którą zraniono Zbawiciela naszego na krzyżu; Karol z łaski Boga posiada jej ostrze i dał je wprawić w złotą gałkę miecza; dla tego zaszczytu i tej łaski miecz dostał miano Radosny. Baronom francuskim nie lza tego zapominać; stąd też wzięli swoje zawołanie: „Montjoie!”, i dlatego żaden naród nie może się im ostać.

Historycy są jednak innego zdania, co do pochodzenia okrzyku bojowego francuskich rycerzy. „Montjoie!” (czyli z języka francuskiego ‘góra chwały!’) miał być to bojowy proporzec Karola Wielkiego otrzymany od papieża (miał być, ponieważ nie udało się potwierdzić, że rzeczywiście istniał).

 

Świat arabski

Postawa narratora utworu wobec świata arabskiego jest wroga i niechętna. W czasach dzisiejszych nazwalibyśmy ją wręcz ksenofobiczną. Na podstawie utworu wyraźnie widać, że autor miał na temat świata arabskiego nikłą wiedzę. Świadczą o tym głównie dwa zawarte w tekście fakty. Przede wszystkim przedstawia Saracenów w taki sam sposób, jak chrześcijan. Na przykład Karol Wielki jest w pieśni XL (40) opisany jako:

[...] bardzo stary, już wyżył swój wiek; tak mniemam, że ma przeszło dwieście lat. Po tylu ziemiach obnosił swoje ciało, tyle przyjął ciosów na swą tarczę, tylu bogatych królów przywiódł do torby żebraczej.

Natomiast w pieśni CLXXXIX (189) czytamy, iż jego przeciwnik, Baligant:

[...] był to emir, starzec brzemienny laty, który żył dłużej od Wergilego i Homera.

Tak samo, jak rycerze francuscy, tak Saraceni nazywają swoje bronie i wierzchowce. Miecz emira Baliganta nazywa się Szacowny, a jego włócznia – Maltet. Natomiast konie to: Barbamusz (Klimboryn), Gramimond (Waldabron), Szalony Skok (Malkinat), Marmojr (Grandwin) oraz Ganion (Marsyl).

Poza tym autor Pieśni o Rolandzie niewiele wie na temat islamu (zresztą nie tylko on, widać to wyraźnie i w innych średniowiecznych utworach). Już w pieśni I pojawia się zdanie:

Włada tam [w Saragossie] król Marsyl nie miłujący Boga – Mahometowi służy, do Apollina się modli. Nie ustrzeże się nieszczęścia!

Oczywiste jest to, że muzułmanin nie modlił się do greckiego Apolla. Średniowieczni chrześcijanie uznawali, że jest tylko jeden chrześcijański Bóg. Bogowie każdej innej religii byli uważani za wcielenie szatana. Przyjęło się, że diabła nazywano imionami bogów starożytnej Grecji.