Popiół i diament - Znaczenie tytułu i motta

Słowa Jerzego Andrzejewskiego, zanotowane w jego dzienniku, oddają najlepiej, co pisarz przeżywał, szukając odpowiedniego tytułu dla swojej powieści, czego tak naprawdę szukał i jak długo wybierał odpowiednie słowa na motto dla przyszłego Popiołu i diamentu: „Szczególna radość, mogę nareszcie zmienić ten płaski tytuł. Od początku szukałem w Norwidzie, niestety, bez powodzenia. Pozawczoraj, przeglądając bez większej nadziei tom Norwida, który mi na imieniny podarował Tadzio Kwiatkowski, znalazłem we fragmencie Za kulisami (Tyrtej) dwa czterowiersze, które wydały mi się znakomitym mottem do książki.”

Chodzi o fragment:

 

Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,

Wokoło lecą szmaty zapalone;

Gorejąc nie wiesz, czy Stawasz się wolny,

Czy to, co twoje, ma być zatracone?

Czy popiół tylko zostanie i zamęt,

Co idzie w przepaść z burzą? – czy zostanie

Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,

Wiekuistego zwycięstwa zaranie…

 

Wcześniej jeszcze pisarz zastanawiał się nad nadaniem książce tytułu Pomiędzy świtem a nocy zniknięciem, jednak zrezygnował z tego pomysłu.

 

Motto powieści pojawia się w treści utworu jeszcze raz. Jest wyryte na grobie żołnierza – chłopaka, który zginął podczas wojny w 1915 roku, będąc w wieku Maćka. Grób odkrywają przypadkowo Krystyna i Maciek, kiedy, spacerując, docierają na cmentarz. Napis na grobie ma charakter symboliczny. Oznacza niemożność stwierdzenia tego, co przyniesie los, a przede wszystkim tego, jak potoczy się historia i jaką rolę odegra w niej dana jednostka. Każdy człowiek wchodzi w skład wielkiej machiny dziejowej, toczącej się przy udziale wszystkich, jednak nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, na ile jego wysiłek zda się w przyszłości i jaka pamięć (czy w ogóle jakakolwiek pamięć) po nim zostanie.

W tytule powieści Andrzejewskiego popiół połączony zostaje z diamentem spójnikiem „i”. Łączą się one tutaj w całość, co sugerować może, że postawienie diagnozy tuż po zakończeniu wojny, kto był w niej dobry, a kto zły, nie jest możliwe. Opowiadanie historii współczesnej, dziejącej się „na gorąco” niesie za sobą to właśnie ryzyko, że jakiekolwiek jej wartościowanie może okazać się po pewnym czasie niewłaściwe. Ocena wydarzeń pozostaje zatem dopiero tym, którzy na dzieje patrzą z perspektywy czasu, tylko oni bowiem patrzą na dane wydarzenie (i ludzi w nim występujących) obiektywnie.