Dziady III - Problematyka utworu

epoka: Romantyzm

Historyczne pierwowzory postaci

W dramacie pojawiają się dziesiątki postaci zarówno fantastycznych, jak i realistycznych. Większość z tych drugich (o ile nie wszystkie) ma swoje historyczne pierwowzory. Jest to o tyle istotne, że wzmacnia u odbiorcy utworu poczucie realności przedstawionej wizji poetyckiej. Wymieniając tylko niektórych z bohaterów: senator Nowosilcow to rzeczywisty senator Nikołaj Nikołajewicz Nowosilcow; Pelikan to Wacław Pelikan, słynny w swoich czasach chirurg, znany z tego, że dla kariery był w stanie zrobić wszystko; Bajkow to Lew Siergiejewicz Bajkow, szambelan i radca Sanu, bliski współpracownik Nowosilcowa; Ewa ze sceny IV to być może Ewa Antkiewiczówna, rzymska miłość Mickiewicza; Tomasz to Tomasz Zan, bliski przyjaciel poety; Sobolewski to jeden z filomatów, Jan Sobolewski; podobnie Frejend, czyli historyczny Antoni Frejend.

 

Struktura dramatu

Dziady, cz. III mają skomplikowaną, emanującą treścią budowę. Cały utwór składa się z przedmowy, motta, prologu, aktu I oraz ustępu. Zakończenie aktu I informacją: „Koniec aktu pierwszego” sugeruje, że powinny nastąpić kolejne akty. Tak się jednak nie dzieje. Dlatego kompozycję utworu nazywa się kompozycją otwartą.

 

Akt I zawiera dziewięć scen. Łączą się one ze sobą na różne sposoby. Pierwsze trzy skupione są wokół postaci Konrada. Ponadto następują chronologicznie po sobie i dzieją się w tym samym miejscu. Kolejne trzy skupione są wokół postaci księdza Piotra, zaś trzy ostatnie wokół senatora Nowosilcowa. W samym środku utworu znajduje się Widzenie księdza Piotra, przez co uważane jest ono za najważniejszą, jeśli chodzi o przesłanie sztuki, część. Dodatkowo otaczają je dwa inne widzenia – Ewy i senatora. Cały utwór spina klamra wydarzeń fantastycznych – tych dziejących się w Prologu i tych, dziejących się w scenie IX. Taka budowa dramatu pozwala na doszukiwanie się w nim cech kompozycyjnych średniowiecznego misterium (czyli utworu scenicznego, którego akcja podzielona jest na trzy części: dotyczącą nieba, ziemi oraz piekła).

 

Postacie występujące w utworze, oprócz swoich pierwowzorów historycznych, cechują się tym, że wykreowane zostały na zasadzie przeciwieństw. Bohaterowie są albo dobrzy, albo źli. Na przykład patriotyczna młodzież przeciwstawiona uległemu carowi towarzystwu salonowemu.

 

Realizm i fantastyka w sztuce

Epoka romantyzmu przesiąknięta jest fascynacją zjawiskami nadprzyrodzonymi. W Dziadach, cz. III przenikają się ze sobą wzajemnie zdarzenia czy postacie fantastyczne z realnymi, historycznymi. Wydarzenia realistyczne to na przykład bal u senatora (gdzie przedstawiona jest scena balowa, z odzwierciedleniem ówczesnych zwyczajów) lub przyjęcie w salonie warszawskim (gdzie przedstawione są stosunki społeczne). Natomiast wydarzenia fantastyczne to między innymi widzenie Księdza Piotra, sen Ewy czy śmierć Doktora trafionego piorunem. Z postaci historycznych wymienić można: senatora Nowosilcowa, Żegotę, Sobolewskiego. Zaś z fantastycznych: anioły, diabły, Belzebuba.

 

Represje wobec młodych Polaków

Prześladowania młodych, przejętych sprawami narodowymi Polaków zawarte są w utworze w kilku miejscach. Scena I dramatu, kiedy więźniowie zbierają się w jednej celi, przedstawia podejrzenia co do motywów, dla których są represjonowani. Jeden z nich, Żegota, skupia się na tym, że nie wie, dlaczego został aresztowany. Przyznaje, iż nie brał udziału w żadnym spisku. Więźniowie rozmawiają o sądach, głodzeniu ich, pojawia się motyw kibitki. Wielu z nich nie wie, ile czasu spędziło w areszcie, a co gorzej – nie wiedzą, kiedy mogą zostać wypuszczeni. Są w sposób nieludzki przesłuchiwani. Mają świadomość zbiorowego ich uwięzienia. Jeden z nich, Tomasz, mówi:

 

Wolałbym być pod ziemią, w głodzie i chorobie, / Znosić kije i gorsze niźli kije – śledztwo, / Niż tu, w lepszym więzieniu, mieć was za sąsiedztwo. – / Łotry! wszystkich nas w jednym chcą zakopać grobie.

 

W scenie VII Adolf opowiada historię jednego z represjonowanych Polaków, Cichowskiego. Znał go, będąc dzieckiem, i wspomina jako wesołego, pogodnego i sympatycznego człowieka. Pewnego razu Cichowski niezapowiedzianie zniknął. Po jakimś czasie doszła do wszystkich informacja, że popełnił samobójstwo. Po dwóch latach okazało się jednak, że żyje i jest trzymany w carskim więzieniu. Jego żonie nie pozwolono się z nim zobaczyć przez kolejne trzy lata. Natomiast samego Cichowskiego męczono: nie pozwalając mu spać kilka nocy z rzędu, karmiąc słonymi potrawami (śledziami) i nie pozwalając pić, podając mu opium, zastraszając, poddając torturze łaskotek. W końcu, po trzech latach, Cichowski został odprowadzony do domu i zmuszony do podpisania dokumentu potwierdzającego, że został zwolniony z więzienia i nic mu nie jest. Jednak w wyniku tortur osłabł i zmienił się nie do poznania. Został doprowadzony do takiego stanu, że kiedy odwiedza go stary przyjaciel:

 

Na klamki trzask on myśli zaraz: idą śledzić; / Odwraca się i głowę na ręku opiera, / Zdaje się, że przytomność, moc umysłu zbiera: / Ścina usta, by słowa same nie wypadły, / Oczy spuszcza, by szpiegi z oczu co nie zgadły. / Pytany, myśląc zawsze, że jest w swym więzieniu, / Ucieka w głąb pokoju i tam pada w cieniu, / Krzycząc zawsze dwa słowa: „Nic nie wiem, nie powiem!”.

 

Kolejne zobrazowanie represji wobec Polaków zawarte jest w scenie VIII. Przedstawione są w niej losy młodego Rollisona, którego kaleka (niewidoma) matka przychodzi do senatora, aby dowiedzieć się, co dzieje się z synem. Rollison, podobnie jak Cichowski, został uwięziony nie wiadomo z jakiego powodu. Nie wiadomo również, co się z nim dzieje i kiedy ma szansę zostać wypuszczony. Młody człowiek jest torturowany, a następnie zostaje upozorowana jego próba samobójcza. Ludzie Nowosilcowa, wprowadzają w życie pomysł Pelikana i otwierają okno więziennej celi pod pretekstem wpuszczenia świeżego powietrza, zbawiennego przecież dla chorego na płuca Rollisona. Podstęp polegał tu na daniu możliwości popełnienia samobójstwa przez rzucenie się z okna. Na szczęście jednak dla męczonego bohatera i jego zrozpaczonej matki udaje mu się przeżyć.

 

Wielka Improwizacja

Scena II to Improwizacja Konrada. W historii literatury nazywana jest ona wielką Improwizacją, ze względu na to, że ten fragment utworu uważa się za szczytowe osiągnięcie liryki Mickiewicza i jedno z wyjątkowych dzieł europejskiego romantyzmu. Swoją poetyką ta część utworu nawiązuje bardziej do ody niż tekstu dramatycznego.

 

Bohater-poeta bluźni, wyzywając Boga i zarzucając mu spowodowanie cierpienia Polaków. Nim to jednak zrobi, wznosi się coraz bardziej po stopniach swojej pychy. Początkowo uważa się za lepszego od innych ludzi. Mówi o sobie: „Ja mistrz!”. Kolejnym etapem wznoszenia się w pysze jest uważanie się za największego na świecie poetę. Konrad twierdzi, że nie ma i nie było równego mu twórcy. Odwołuje się do tych, którzy byli wcześniej:

 

Depcę was, wszyscy poeci, / Wszyscy mędrcy i proroki.

 

Swoją siłę twórczą porównuje do kreacyjnej mocy Boga, czym wznosi się na kolejny stopień pychy. Stawia się wyżej od Stwórcy, którego oskarża o kierowanie się tylko i wyłącznie rozumiem, nie zaś sercem, tak jak robi to on. Bohater posuwa się do stwierdzenia:

 

Ja czuję nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę, / Cóż Ty większego mogłeś zrobić – Boże?

 

Żąda przy tym od Stwórcy władzy nad ludzkimi duszami. W końcu chce posunąć się do największego bluźnierstwa – porównania Boga z carem. Powstrzymuje go przed tym jednak, paradoksalnie, diabeł. Jednocześnie Konrad uosabia ideę prometeizmu. Jest zbuntowanym, romantycznym poetą, wielką duchem, wybitną jednostką, która siłą swojej twórczej potęgi chce wyzwolić swój cierpiący naród z niewoli. Twierdzi:

 

Patrzę na ojczyznę biedną, / Jak syn na ojca wplecionego w koło; / Czuję całego cierpienia narodu, / Jak matka czuje w łonie bole swego płodu.

 

Swoim działaniem przypomina antycznego Prometeusza, który kosztem bogów pragnie uczynić dobro dla ludzi. Ponosi jednak klęskę.

 

Z wielką Improwizacją wiąże się legenda, że została ona napisana w ciągu jednej nocy. Podobno poeta, Edward Odyniec, miał znaleźć o poranku wycieńczonego twórczym uniesieniem Mickiewicza. Nie ma jednak dowodów na poświadczenie tej tezy, a kunsztowność tekstu sugeruje raczej, że nie mógł być on napisany w tak krótkim czasie.

 

Zadania poezji

Konrad jako poeta ma moc prorokowania. Widać to w scenie I, kiedy jego współwięźniowie z niecierpliwością, w ciszy wyczekują aż zacznie on przepowiadać przyszłość. W tak zwanej małej improwizacji pojawia się (występujący wcześniej w Odzie do młodości) motyw lotu, a następnie bohater doznaje wizji. W końcu śpiewa wampiryczną pieśń:

 

Pieśń ma była już w grobie, już chłodna, – / Krew poczuła – spod ziemi wygląda – / I jak upiór powstaje krwi głodna: / I krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda. / Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga, / Z Bogiem i choćby mimo Boga!

 

Następnie, w wielkiej Improwizacji bluźnierczo porównuje swoją poetycką moc, do mocy Stwórcy i żąda od niego „rzędu dusz”. Ponadto, jak już zostało zaznaczone powyżej, w Wielkiej Improwizacji, poeta przedstawiony jest jako jednostka ponadprzeciętnej osobowości, silna duchem, zbuntowana przeciwko otaczającej ją rzeczywistości. Poeta w dużej mierze czuje się niezrozumiały, dlatego pyta:

 

Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha, / Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha?

 

Poezję zaś widzi jako „gwiazdę za granicą świata” – czymś, co jest dla ludzi odległe, niepojęte, co jednocześnie ma charakter monumentalny. Dzięki swoim twórczym zdolnościom rości sobie prawo posiadania nadprzyrodzonej, boskiej mocy. Jego twórczość ma charakter kreacyjny względem nie tylko literatury, ale i rzeczywistości. Dzięki temu może dyktować narodowi jak ma postępować.

Poeta ma zatem za zadanie stać na czele narodu i wskazywać mu drogę, którą ma podążać. Musi przy tym być jednostką wybitną, o silnej osobowości. Dzięki temu jego słowa przemieniają się w czyny i jest niezależny od mocy boskiej. Może działać nawet wbrew Stwórcy, jeśli wymaga tego sytuacja.

 

Konrad a ojczyzna

Bohater wprost utożsamia się z ojczyzną oraz polskim narodem. Sam o sobie mówi:

 

Teraz duszą jam w moję ojczyznę wcielony? / Ciałem połknąłem jej duszę, / Ja i ojczyzna to jedno. / Nazywam się Milijon – bo za miliony / Kocham i cierpię katusze.

 

Odczuwa w sobie powołanie do walki o niepodległość swojego kraju i wolność rodaków. Uważa, że jest na tyle silny, aby stanąć na ich czele. Jego patriotyzm jest tak wielki, że czuje się w stanie odrzucić Boga, jeśli umożliwi mu to uwolnienie ojczyzny z niewoli (porównaj z fragmentem o wielkiej Improwizacji w niniejszym tekście). Okazuje się jednak, że Konrad (mimo iż cieszy się wśród swoich współwięźniów autorytetem i jest przez nich darzony szacunkiem) nie jest w stanie być przewodnikiem narodu w walce o wolność. Bóg mogący dać mu odpowiednią władzę, nie odpowiada na wezwanie, być może mając na uwadze inny plan dla narodu polskiego.

 

Widzenie Księdza Piotra

Scena V, której akcja dzieje się w klasztornej celi, to prawie w całości Widzenie księdza Piotra. W jego trakcie zakonnik doznaje boskiej łaski, której nie było wcześniej dane doświadczyć Konradowi. Zapewne dlatego, że Ksiądz Piotr rozpoczyna swą rozmowę z Bogiem od słów pełnych pokory:

 

Panie! czymże ja jestem przed Twoim obliczem? – / Prochem i niczem.

 

Jakby w nagrodę otrzymuje proroczą wizję przyszłości Polski. Jest ona wyrażeniem idei mesjanizmu. Ta zakłada, że Polacy są narodem wybranym przez Boga do wypełnienia specjalnej misji. Mają odkupić swoim cierpieniem grzechy własne i innych narodów, w wyniku czego doprowadzą do uwolnienia wszystkich spod obcego jarzma. Część badaczy uważa ideę mesjanistyczną za główne przesłanie utworu. Jednak nie wszyscy w ten sposób odczytywali Dziady, cz. III – na przykład najwybitniejszy młodopolski dramaturg, a poza tym malarz, Stanisław Wyspiański nie interpretował sztuki jako mesjanistycznej. Misja narodu polskiego jest powtórzeniem biblijnych losów Jezusa Chrystusa. Polacy, tak samo jak On, mimo braku winy są karani i katowani – więzieni, męczeni i zsyłani na Syberię. Polska niesie krzyż za całą Europę:

 

Krzyż ma długie, na całą Europę ramiona, / Z trzech wyschłych ludów, jak z trzech twardych drzew ukuty.

 

Uosobieniem Piłata umywającego ręce od odpowiedzialności jest Francja, Herodem – car Mikołaj II, zaś żołnierze pojący Zbawiciela żółcią to Austria i Prusy. Cierpienie Polski, jak cierpienie Chrystusa, nie jest jednak bezcelowe.W swoim czasie zmartwychwstanie ona i przyniesie odkupienie dla innych. Podczas proroczej wizji ksiądz Piotr przepowiada też pojawienie się tajemniczego bohatera, który jest:

 

Nad ludy i nad króle podniesiony; / Na trzech stoi koronach, a sam bez korony; / A życie jego – trud trudów, / A tytuł jego – lud ludów; / Z matki obcej, krew jego dawne bohatery, / A imię jego czterdzieści i cztery.

 

Kim miał być ten bohater jednak nie wiadomo. Badacze literatury (znając zamiłowanie Mickiewicza do numerologii) liczbę czterdzieści cztery próbowali odszyfrować. W owym tajemniczym bohaterze dopatrywano się Konrada czy samego Mickiewicza. Według jednej ze współczesnych teorii utożsamiano go nawet z Janem Pawłem II. Sam autor utworu jednak, wyjaśniając znaczenie liczby, podawał różne wersje. Należy zatem przyjąć, że bohater ten to wyłącznie kreacja poetycka, a nie wskazanie konkretnej postaci – czy to poetyckiej, czy rzeczywistej.

 

Podział społeczeństwa

Na końcu sceny VII przedstawiony został podział społeczeństwa na dwie grupy. Naród polski uosabiają ci przy drzwiach i ci przy stoliku. Następująco mówi o nich jeden z bohaterów, Wysocki:

 

Nasz naród jak lawa, / Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, / Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi; / Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.

 

Pierwsza z grup jest zatem utożsamiona z lawą, druga ze skorupą.Towarzystwo stolikowe (skorupa) składa się z wysokich urzędników i oficerów, znanych artystów oraz dystyngowanych dam. Rozmawiają ze sobą po francusku, o sprawach nieistotnych. Omawiają bale i spotkania towarzyskie. Życie spędzają w świecie salonów i wyłącznie to ich interesuje. Jedna z dam stwierdza nawet, iż:

 

Odtąd jak Nowosilcow wyjechał z Warszawy, / Nikt nie umie gustownie urządzić zabawy; / Nie widziałam pięknego balu ani razu. / On umiał ugrupować bal na kształt obrazu.

 

Zupełnie ignorują otaczającą (i przecież bezpośrednio ich dotyczącą) sytuację społeczno-polityczną. Kamerjunkier, powołując się na „Constitutionnela”, francuską gazetę, pokazuje swoją ignorancję:

 

Ja myśliłem, że w Litwie to wszystko Moskale. / O Litwie, dalibógże! mniej wiem niż o Chinach.

 

Natomiast jedna z dam stwierdza, że nie rozumie zupełnie polskich wierszy, chociaż zna język polski. Literat podczas dyskusji o charakterze literatury z innymi przedstawicielami swojego zawodu nie uważa, aby historia opowiedziana przez Adolfa (patrz poniżej) byłaby warta spisania w utworze. Konkluduje, że Słowianie lubią łagodną, sielankową literaturę. Towarzystwo stolikowe nie tylko nie potępia carskiej władzy, ale co więcej, chce robić karierę w jej strukturach. Na przykład jeden z hrabiów jest: „niedawno kreowany z mieszczan”. Inny wprost stwierdza, że chciałby, aby jego żona została pokojówką (hrabina pokojówką?!) u Namiestnika carskiego, księcia Konstantego. Grupa skupiona przy drzwiach (lawa) to głównie młodzież (choć jest wśród nich też „dwóch starych Polaków”). Rozmawiają po polsku, przyciszonymi głosami, żywo reagując na kwestie narodowe oraz wieści na temat ich uwięzionych przez władze carskie towarzyszy. Obie grupy spotykają się, kiedy jedna z młodych dam z towarzystwa przy drzwiach namawia Adolfa, aby opowiedział o losach Cichowskiego, który symbolizuje dzieje Polaków,

 

Dzieje swe, dzieje wszystkich Polski bohatyrów: – / Bo teraz Polska żyje, kwitnie w ziemi cieniach, / Jej dzieje na Sybirze, w twierdzach i więzieniach.

 

Grupa stolikowa scharakteryzowana została jako zdrajcy i kosmopolici. Są zupełnie obojętni na sprawy narodowe, o czym świadczy choćby rozważanie przez nich cierpień narodu polskiego jako materiału literackiego. Pogodzili się z niewolą i władzą carską. Są pozbawieni moralności i godności osobistej. Ci, którzy pierwotnie stoją przy drzwiach, to przeciwieństwo tych przy stoliku. Są patriotami, którzy nie mogą pogodzić się z władzą carskiego zaborcy i wierzą, że w polskim narodzie tkwi ukryta siła, która pozwoli wyzwolić się spod obcego panowania. Przez oficjalne władze są prześladowani i represjonowani, a do towarzystwa stolikowego, które uważają za zdrajców, odnoszą się ze wstrętem i odrazą. Obraz takiego podziału społeczeństwa wzmocniony jest w innych fragmentach utworu. W scenie I widać młodzież (lawa), a w drugiej części sceny VIII, podczas balu, ukazane jest pogodzone z losem kraju towarzystwo salonowe (skorupa).

 

Senator Nowosilcow

Postać Nowosilcowa można odczytywać jako ucieleśnienie szatana. Prezentuje on sobą negatywne cechy carskiego imperium. Przede wszystkim są to: okrucieństwo, zakłamanie i dbałość o karierę za wszelką cenę. Zarówno Polaków, jak i swoich rosyjskich poddanych, traktuje przedmiotowo. Są oni dla niego narzędziami do przypodobania się carowi a dzięki temu pięcia się po szczeblach kariery. Wymyśla spiski i prześladuje polską młodzież, aby móc uzyskać zaszczyty za wierną służbę carowi. Z poddanymi się nie liczy – kiedy największy jego pochlebca, Doktor poddaje mu pomysł na zdemaskowanie wymyślonego spisku, każe on Doktora uwięzić, a zasługę wykrycia spisku chce przypisać sobie samemu. Z drugiej jednak strony Nowosilcow jest zwykłym tchórzem. Odczuwa paniczny strach przed tymi, nad którymi nie ma władzy. Widać to zwłaszcza w scenie VI, kiedy we śnie płaszczy się przed carem:

 

Ach! – Najjaśniejszy Panie – ach! – nie mogę głosem – / Głos mi zamarł – ach! dreszcz, pot, – ach! dreszcz ziębi, chłodzi.

 

Senator lęka się również księdza Piotra. Kiedy ma nad nim urzędniczą władzę, znieważa go. Natomiast, kiedy na jego oczach spełnia się proroctwo zakonnika (ksiądz Piotr przepowiedział śmierć Doktora), zmienia swój stosunek do niego. Każe go wypuścić i chce, aby ten jak najszybciej się oddalił.

 

Znaczenie Ustępu

Ustęp dotyczy podróży po Rosji (sam Mickiewicz wyjechał z niej w 1929 roku). Symbolizuje on dalszą wędrówkę Konrada, którą przepowiada pod koniec sceny VIII ksiądz Piotr:

 

Ty pojedziesz w daleką, nieznajomą drogę.

 

Pojawiająca się postać Pielgrzyma to właśnie Konrad.