Dziady II - Problematyka utworu

epoka: Romantyzm

Nazwa i cel obrzędu „dziady”

Pierwowzorem uroczystości opisanej w dramacie był białoruski obrzęd ludowy poświęcony pamięci przodków – „dziadów”. Obrzęd ten miał na celu pomoc duszom zmarłych poprzedników. Sam Mickiewicz w Przedmowie do dramatu wyjaśnia, że obrzęd ten w czasach pogańskich był nazywany „ucztą kozła”, ponieważ wtedy całej uroczystości przewodniczył koźlarz (inne jego określenia to: husar, guślarz, gęślarz), który pełnił rolę kapłana i poety zarazem. Przywoływał on dusze zmarłych dziadów na poczęstunek, na który składały się: rozmaite jadło, trunki i owoce. Cały ceremoniał odprawiano w miejscach ustronnych, na cmentarzach, a później w przycmentarnych kaplicach, wyraźnie oddalonych od ludzkich oczu, przede wszystkim dlatego, żeby zapewnić spokój w czasie kontaktu ze zmarłymi, ale też w obawie przed Kościołem, który zwalczał takie obrzędy traktując je jak herezje. Nie wszystkie przywołane na „dziady’ dusze mogły zaspokoić swoje pragnienia, bo żyjąc na Ziemi nie dopełniły warunków człowieczeństwa, ale choć nie mogły skosztować jadła to pouczały zebranych, jak powinni żyć, by później, po śmierci uniknąć pokuty za grzechy. Obrzęd „dziadów” to swoiste misterium odbywające się rokrocznie w wigilię Wszystkich Świętych, 31 października, i świadczące o tym, jak istotną rolę w świadomości społecznej odgrywa to, co tajemnicze, co trudne do pojęcia przez rozum ludzki, co metafizyczne (pozaziemskie).

 

Fantastyka i realizm w dramacie

W dramacie, który sięgnął do folkloru, obok scen realistycznych występują sceny fantastyczne, które mają kluczowe znaczenie dla kształtowania się fabuły. Cały obrzęd odbywał się nocą, dodatkowo okna kaplicy zostały zakryte czarnym całunem. W kaplicy panowała zupełna ciemność, nie paliła się nawet jedna świeca. Chór składający się z postaci realistycznych, wieśniaków i wieśniaczek, potęgował grozę mających nadejść wydarzeń:

 

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie / Co to będzie, co to będzie?

 

Ze zgromadzonego tłumu wieśniaków wyróżniał się Guślarz, który przewodził całej uroczystości. On jeden posiadł tajemnicę kontaktów pomiędzy światem żywych i umarłych.

Guślarz zapala kolejno kądziel, kocioł z wódką, wianek ze święconych ziół i poprzez odpowiednie zaklęcia przywołuje różne kategorie duchów: lekkie, ciężkie i pośrednie. Duchy, widma i upiory pojawiają się wprawdzie, ale nie mogą skosztować przygotowanego dla nich pokarmu. Wygłaszają sentencje moralne i znikają odpędzone zaklęciem.

 

Prawdy moralne wygłoszone przez duchy

Guślarz zaczyna obrzęd zapalając kądziel i przywołując dusze czyśćcowe, by skosztowały przygotowanego dla nich jadła. Przybywają duchy dzieci: Józia i Rózi, które jednak nie mogą niczego skosztować, ponieważ żyjąc miały wszystko, ich żywot ziemski był sielanką. Józio mówi, że nie doznał nigdy najmniejszego niedostatku, że robił wszystko, o czym tylko zamarzył, ponieważ rodzice tak bardzo go kochali, że zaspokajali każdą jego potrzebę. Dopowiedział też parę słów o beztroskim życiu siostry, której jedynym zajęciem było strojenie lalek. Dlatego dzieci proszą tylko o dwa ziarnka gorczycy. Wypowiadają ważną kwestię moralną:

 

Kto nie doznał goryczy ni razu / Ten nie dozna słodyczy w niebie.

 

Duszyczki dzieci dostają po ziarnku gorczycy i w imię Boga zostają odesłane tam, skąd przybyły zaklęciem wypowiadanym prze chór.

Kiedy Guślarz zapalił kocioł z wódką pojawiło się Widmo Złego Pana, kiedyś dziedzica tej wioski. Był on za życia podłym i okrutnym człowiekiem, dlatego teraz jego słudzy, w postaci ptaków: „sowy, kruki, puchacze”, wytykają mu jego przewinienia: Kruk, że za kilka owoców z pańskiego sadu został skazany na chłostę, na skutek której zmarł; Sowa oskarżyła go, że w dzień Wigilii nie wsparł jej pomocą, lecz bawiąc się i pijąc trunki, nie zważał na jej prośby i rozkazał służbie wypędzić żebrząca kobietę, która zmarła na drodze razem ze swoim małym dzieciątkiem .Złego Pana dręczy głód i doskwiera mu pragnienie, żali się gromadzie, ze dokucza mu żarłoczne ptactwo, które nie pozwala mu na zaspokojenie pragnienia. Okrutny dziedzic nie zakosztowawszy niczego z uczty, musi odejść odganiany zaklęciem, ale przedtem wygłasza prawdę moralną:

 

Sprawiedliwe zrządzenie Boże! / Bo kto nie był ni razu człowiekiem, / Temu człowiek nic nie pomoże.

 

Następnie Guślarz wywołuje duchy pośrednie zapalając poświęcone zioła. Wtedy pojawia się duch pięknej pastereczki, Zosi, która żyła beztrosko, nikogo nie kochała, odtrącała kolejnych zalotników. Zmarła w młodym wieku nie zaznając ani trudu pracy, ani trosk, ani miłości. Żyła niby razem z ludźmi, a była obok nich, nie chciała bliższych kontaktów i do życia podchodziła w bardzo egoistyczny sposób. Teraz nie może dostać się do nieba, ani też wrócić na ziemię. Za karę, jej duch szarpany wiatrem błąka się po świecie. Zosia już wie, że postępowała lekkomyślnie i nagannie, dlatego nie może skosztować jadła przygotowanego na „dziady”. Odchodząc poucza zgromadzony tłum:

 

Kto nie dotknął ziemi ni razu, / Ten nigdy nie może być w niebie.

 

Guślarz posiadający dar jasnowidzenia informuje ducha, że jeszcze przez dwa lata musi latać z wiatrem, a potem dostanie się do wymarzonego nieba.

Wszystkie duchy, które pojawiły się na „dziady” wypowiedziały ważne dla żyjących prawdy moralne przestrzegając ich przed beztroską, lekkomyślnością, lenistwem, obojętnością i okrucieństwem. Zbawienie osiągnie ten, kto zazna w życiu wszystkiego, co powinien przeżyć człowiek, a więc bólu, radości, rokoszy i zawodu, szczęścia i rozpaczy, śmiechu i łez, słowem – tego, co ludzkie. Bez tych składników egzystencja ludzka jest niepełna, a dusza po śmierci nie może cieszyć się łaską zbawienia i musi za popełnione grzechy ponieść pokutę. Sentencje wygłoszone przez duchy miały być drogowskazem dla żyjących.

 

Moralistyka ludowa II cz. Dziadów

Utwór zawiera wiele przemyśleń dotyczących ludzkiej egzystencji, usiłuje przeniknąć zagadkę ludzkiego bytu. W dramacie Dziady, tak jak i w balladach, obowiązuje moralistyka ludowa, według której „nie masz zbrodni bez kary”, a krzywda wyrządzona innym pociąga za sobą karę, od której się uwalnia nawet śmierć. Moralistyka ludowa różni się od chrześcijańskiej tym, że brak w niej pierwiastka miłosierdzia. Człowiek, który żyje egoistycznie, jest zapatrzony tylko w siebie, nie potrafi być życzliwy innym, jest obojętny na krzywdę drugiego człowieka, nie może liczyć na zbawienie. Z prawd, które wygłosiły duchy biją odwieczne wartości humanistyczne i humanitarne. Pełnię szczęścia i człowieczeństwa osiąga ten, kto doznaje w życiu wszystkich uczuć przypisanych jednostce ludzkiej. Tylko wtedy, gdy człowiek żyje pełnią życia ma szansę na szacunek i uznanie innych ludzi oraz na zbawienie po śmierci. Moralistyka ludowa jest surowa, nie ma w niej żadnego usprawiedliwienia dla występków człowieka. Dramat zrodzony jest z „pieśni gminnej”, która w sposób obrazowy, prosty i jednoznaczny rozstrzyga kwestie moralne, oddaje ludowe pojęcie sprawiedliwości zgodne z romantycznymi hasłami: „Miej serce i patrzaj w serce” oraz „Nie masz zbrodni bez kary”.

Dziady II