Satyry Krasickiego - Pijaństwo

Satyra Pijaństwo ma charakter dialogowy. Skonstruowana jest wokół rozmowy dwóch szlachciców. Jeden z nich opowiada swojemu rozmówcy historię, która stała się jego udziałem poprzedniego dnia. Relacjonuje on opowieść o uczcie, w której uczestniczył. Opisuje suto zastawiony stół i zasiadających przy nim trzech zgodnych kompanów. Stopniowo jednak wystawna uczta przeradza się w zwyczajną pijatykę. Mało tego rozmowy prowadzone przez szlachciców doprowadzają w końcu do wszczęcia bójki. Ukazuje w owej satyrze Krasicki typowe negatywne cechy szlachty: skłonność do bijatyk i zaglądania do kieliszka, fałszywie rozumiana gościnność, zapalczywość, grubiaństwo. Zwracają uwagę czytelnika argumenty, którymi posługują się postaci w Pijaństwie, by uzasadnić chęć sięgnięcia po „coś mocniejszego”. I tak wódka stanowi w ich ocenie najlepsze lekarstwo na nudności. Trunek dobrze wpływać też ma na żołądek oraz powodować lepsze samopoczucie. Wreszcie pozwala on zwalczyć uporczywy ból głowy (notabene powstały wskutek dopiero co ukończonej libacji!). Spożycie alkoholu uzasadniane jest też uczestnictwem w uczcie, a więc spożywaniem licznych sycących potraw. Wypicie kilku lampek wina ma działać zapobiegawczo przeciw ewentualnemu wystąpieniu niestrawności. Poeta ironicznie pokazuje, że dopiero po wypiciu znacznych ilości alkoholu w szlachcicach odradza się zmysł patriotyczny. Wówczas tematy rozmów wyznaczają kwestie polityczne, gospodarcze i militarne, które mają prowadzić do odzyskania potęgi dawnej Rzeczpospolitej (odebranie ziem utraconych w przegranych wojnach ze Szwecją, Rosja, Turcją, uruchomienia kopalni ołowiu i srebra). Jednak i ten „słomiany zapał” szybko mija, zastępuje go bowiem senność, a kolejnego dnia ponownie ból głowy. Podmiot liryczny satyry piętnuje również nieumiarkowanie w piciu. Bohaterowie nie zauważają nawet, ile zdołali już wypić:

A butelka nieznacznie jakoś się wysusza. / Przyszła druga […] / Trzeciej, czwartej i piątej aniśmy postrzegli. / Poszła szósta i siódma, za nimi dziesiąta.

Wreszcie przychodzi opamiętanie i bohater satyry żali się na pijaństwo, wskazuje rozmówcy negatywne skutki nałogu. Nie udaje mu się jednak drugiego szlachcica zniechęcić do picia, nawet gdy przywołuje argumenty przyrównujące pijanego człowieka do zwierzęcia. Utwór kończy się bowiem stwierdzeniem słuchającego opowiadanej historii szlachcica:

- Bądź zdrów!

- Gdzież idziesz?

- Napiję się wódki.

Satyry Krasickiego