Popiół i diament - Maciek Chełmicki

Podstawowe informacje o bohaterze

Maciek Chełmicki, główny bohater Popiołu i diamentu, reprezentuje pokolenie Kolumbów (ma dwadzieścia cztery lata). W czasie wojny przystąpił do Armii Krajowej, w 1944 roku brał udział w powstaniu warszawskim, a po jego klęsce przyjechał do Ostrowca. Nie ma rodziny: matka i brat zginęli, a ojciec wyemigrował do Londynu. Chłopak jest więc samotny, brakuje mu prawdziwego domu, gdzie czekano by na niego i gdzie mógłby wrócić. Mimo zakończenia wojny, nie może wyjść z podziemia – ciąży na nim rozkaz zabicia sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PPR (Polskiej Partii Robotniczej), Stefana Szczuki. Zakochuje się jednak w Krystynie Rozbickiej, barmance hotelu „Monopol” i chce zacząć prowadzić normalne życie. Postanawia więc, że Szczuka będzie ostatnią osobą, którą zabije. Plan zostałby wykonany w pełni, gdyby nie przypadkowa śmierć Maćka już po wypełnieniu rozkazu. Idąc na spotkanie z Krystyną, ginie on od kul przypadkowo przechodzącego patrolu wojskowego.

 

Charakterystyka

O wyglądzie Maćka nie dowiadujemy się zbyt wiele z kart powieści:

 

Był to młody chłopiec, dwudziestoparoletni, brunecik o dziewczęcych rzęsach i niebieskich oczach.

 

Nie odegrał on tutaj też większego znaczenia, na plan główny wysunął się bowiem aspekt psychologiczny postaci Maćka. Chełmicki to osoba rozdarta pomiędzy dwoma targającymi nim uczuciami. Z jednej strony jest obowiązek. Jako żołnierz nie ma prawa odmówić wykonania rozkazu. Z drugiej strony pojawiają się wątpliwości – czy w czasie pokoju nadal można bezkarnie zabijać ludzi, na dodatek nie wroga niemieckiego, który okupował polską ziemię, a samych Polaków? Brak przekonania o zasadność tego typu przedsięwzięcia zrodził się w głowie Maćka w chwili poznania przez niego kobiety. Krystyna Rozbicka, z którą spędza noc w hotelu „Monopol”, uświadamia mu, że poza żołnierskim obowiązkiem są też istotne wartości, dla których można żyć, takie chociażby jak miłość. Maciek odczuwa ogromną potrzebę zmiany. Zbrzydło mu zabijanie, nie widzi też sensu w dalszym ukrywaniu się. Waha się, nagle, po sześciu latach wojny, zaczyna brakować mu śmiałości. Czuje, że wyznawane przez niego ideały nagle straciły swoje dawne znaczenie. Sprzeczne racje i świadomość tego, że tak naprawdę nie może wybrać ani jednego, ani drugiego rozwiązania bez poniesienia przykrych konsekwencji, sprawiają, że Maćka nazwać można bohaterem tragicznym, uwikłanym w niesprzyjający, wrogi wręcz, mu los.

 

Chełmicki, mając tego typu wątpliwości, udowadnia, że jest bardzo wrażliwym człowiekiem, niedotkniętym przez wojnę jej destrukcyjnym wpływem. Jest też skłonny do refleksji. Kiedy podczas spaceru z Krystyną, udaje im się dotrzeć na cmentarz, odnajdują tam grób chłopaka, który zginął w 1915 roku, będąc w tym samym wieku co Maciek teraz. Na grobie tym wyryta została treść utworu Norwida Za kulisami, motto całej powieści. Chłopak zastanawia się wówczas, co po nim zostanie: czy zapisze się w historii jako diament, czy straci się w niej jak rozrzucona garść popiołu.

 

Sama śmierć Maćka jest zupełnie przypadkowa. Skumulowane w nim emocje wzięły górę, zamiast zatrzymać się, gdy patrol tego od niego żądał, chłopak zaczął uciekać. Brak umiejętności opanowania w tak, wydawałoby się, błahym momencie, kiedy nikt nie mógłby mu udowodnić żadnej winy, przypłacił życiem. Jego śmierć nabiera absurdalnego charakteru – jest niespodziewana, zupełnie niepasująca do całego misternie ułożonego przez niego planu.