Mistrz i Małgorzata - Jeszua

Podstawowe informacje o bohaterze

Jeszua, podobnie jak Piłat, jest najpierw bohaterem opowiadania Wolanda, później jedną z postaci powieści mistrza, a na końcu śni się Iwanowi Bezdomnemu. Postać Jeszui jest oczywiście wzorowana na Jezusie, ale mamy tu do czynienia z sekularyzacją Ewangelii, biblijnym mitem. Poza tym Jeszua, zupełnie odwrotnie niż Jezus w Biblii, nie jest tu postacią pierwszoplanową. Jest bohaterem drugoplanowym (zresztą mistrz pisze powieść o Poncjuszu Piłacie), który jednak ogromnie wpływa na życie Piłata i zmienia je diametralnie.

 

Charakterystyka zewnętrzna

Kiedy Woland opowiada swoją historię, Jeszua ubrany był w stary, rozdarty, błękitny chiton. Na głowie ma biały zwój materiału przewiązany rzemykiem. Na lewym boku widoczny był wielki siniak, a w kącikach ust miał zdartą skórę i zaschniętą krew. Ręce miał związane z tyłu.

 

Charakterystyka wewnętrzna

Obraz Jeszui w Mistrzu i Małgorzacie jest zupełnie inny od tego, który znamy z Biblii. Jeszua jest „bardziej ludzki”, odarty z boskości. Bułhakow pozbawia swojego bohatera aury sacrum. Jeszua Ha-Nocri jest więc normalnym człowiekiem, którego Piłat posądza o pewną naiwność, łatwowierność. Niewątpliwie Piłat sądzi również, że Jeszua jest człowiekiem wykształconym, posiadającym wiedzę medyczną, kimś, kto może pomóc mu w uwolnieniu się od potwornych bólów głowy. Jeszua jest wrażliwy, boi się śmierci, odczuwa lęk przed tym, co go spotka. Na pytania Piłata odpowiada dość rzeczowo, ale ciągle tłumaczy, że jest niewinny. Dowodzi, że wcale nie zamierzał zburzyć świątyni jerozolimskiej, że nie wjechał tryumfalnie do miasta i że to Mateusz Lewita ciągle za nim chodzi i spisuje jego słowa, a potem wszyscy to powtarzają. Należy pamiętać, że Jeszua był indywidualistą, ideologiem, czyli takim typem człowieka, którego państwo totalitarne nie akceptuje, ponieważ stanowi on zagrożenie dla systemu. Dlatego Jeszua ginie, umiera za niewinność. Jeszua przechodzi piekło na ziemi, ponieważ cała jego nauka opierała się na głoszeniu dobra. Uważa, że wszyscy ludzie mają w sobie tę cząstkę dobra, a złe postępowanie zawsze można zmienić. Jego śmierć wyraźnie nazywana jest w powieści kaźnią. Umiera, tu podobnie jak Jezus, przez wiele godzin w potwornych męczarniach. Wiernemu Mateuszowi Lewicie nie udało się zabić Jeszui. Chciał to uczynić, by uwolnić Pana od męki. Opis śmierci Jeszui jest dość naturalistyczny – skazaniec co chwila traci przytomność, odczuwa pragnienie, a jego twarz oblepiają muchy. Na polecenie Poncjusza Piłata najpierw Jeszui podano gąbkę nasączoną wodą, a następnie Marek Szczurza Śmierć przebił jego serce włócznią, by zakończyć męczarnie. Potem ciało Jeszui zostaje zdjęte przez Mateusza Lewitę. Wpływ Jeszui na postępowanie innych bohaterów jest ogromny. Dzięki temu, że spotyka się z Piłatem, procurator staje się innym człowiekiem, kimś, kto wreszcie wyraźnie widzi dobro i zło. Na dodatek skazanie niewinnego powoduje wyrzuty sumienia Piłata, nie może się on z tym pogodzić. Pragnie zadośćuczynienia. Śmierć Jeszui jest także próbą wierności dla Mateusza Lewity, który bluźni, ponieważ nie udało mu się zabić Pana. Zostaje mu to jednak przebaczone, gdyż to, co na trwałe pozostało po śmierci Ha-Nocri, to miłosierdzie. Miłosierna jest Małgorzata, która nie patrząc na własny ból, chce najpierw uwolnić dzieciobójczynię Friedę od wiecznych mąk i zakończyć jej cierpienie. Miłosierny jest też mistrz, który okrzykiem: „Jesteś wolny! Jesteś wolny! On czeka na ciebie”, uwalnia procuratora i pozwala mu dotrzeć do Jerozolimy i spotkać się z Jeszuą.