Miłosierdzie gminy - Charakterystyka Kuntza Wunderlego

epoka: Pozytywizm

Podstawowe informacje o bohaterze

Główny bohater noweli Miłosierdzie gminy Marii Konopnickiej. Mieszkaniec małej szwajcarskiej wioski. Stary, 82-letni tragarz, niezdolny już do pracy. Wystawiony na licytację, polegającą na tym, że weźmie go na posługę osoba, która zażąda za niego najniższej dopłaty od gminy. Ma we wsi rodzinę, ale nie utrzymuje ona z nim bliższych kontaktów. Trafia do znanego z bezwzględności mleczarza, Probsta.

 

Charakterystyka zewnętrzna

Opis zewnętrzny Wunderlego jest w utworze dosyć szczegółowy. Przechodzi on bowiem gruntowne oględziny na licytacji. To stary, zmęczony życiem człowiek. Jest bardzo wychudzony i zniedołężniały. Widać po nim, że przez lata ciężko pracował. Jego ręce są zgrubiałe i drżące, chodzi nienaturalnie zgięty w pół. Największą jego słabością okazują się jednak stare, załamujące się nogi – co uwidacznia się, gdy bohater ma maszerować. Nosi wynędzniałe, poszarpane łachmany, które jednak na czas licytacji przykrywa pożyczonym od woźnego kubrakiem. Przechodzi na sali próbę sił, która wykazuje, że mimo podeszłego wieku potrafi jeszcze sporo zrobić, więc przyda się w roli służby. Opis sprawdzania jego przydatności do pracy uwypukla traktowanie bohatera przez urzędników gminnych niewiele lepiej niż zwierzę hodowlane.

 

Charakterystyka wewnętrzna

Kuntz Wunderli to tragiczna postać polskiej nowelistyki okresu pozytywizmu – zresztą jedna z wielu. Konopnicka rekonstruuje obok wyglądu zewnętrznego również jego świat uczuć wewnętrznych, który okazuje się bardzo złożony. Emocje, jakie stają się jego udziałem, są skrajnie różne. Bohater odczuwa upokorzenie z powodu udziału w licytacji, wstydzi się, gdy widzi na sali swojego syna, wreszcie jest smutny i niepewny dalszego losu, gdy podstęp z pożyczonym ubraniem zostaje zdemaskowany. Wie, że nie przedstawia sobą większej wartości, stara się zrobić wszystko, by wydać się lepszym i bardziej przydatnym pracownikiem. Pomocne jest mu w tym pożyczone od woźnego ubranie czy fakt, że dzień wcześniej ogolił się. Starzec ukrywa też swój prawdziwy wiek, by jego kandydatura była bardziej atrakcyjna. Usiłuje maskować nie tylko podeszły wiek, ale i niedołęstwo. Jednak nie udaje mu się ukryć prawdy, a jego usiłowania, by pokazać się jako człowiek zdolny jeszcze do pracy, spotykają się z żartami i szyderczymi komentarzami. Przez część licytacji, opanowawszy już pierwotne zażenowanie, ma nadzieję, że trafi do syna. Mimo że jego żona jest skąpa, wierzy, że może zlituje się on nad swoim starym ojcem. Tak się jednak nie dzieje. Bohater ujawnia też najbardziej elementarne z człowieczych odczuć – strach. Kiedy potężna postać mleczarza przybywa na salę, Kuntz stara się za wszelką cenę zrobić wszystko, byle tylko nie zainteresował się nim ten bezwzględny pracodawca. Kuli się, udaje mniejszego i nieporadnego. To nie zniechęca jednak Probsta, który składa najniższą ofertę i zabiera starca. Na końcu noweli ujawnia się wprost owa degradacja człowieka, która staje się udziałem zniedołężniałego tragarza. Zaprzęgnięty zostaje on bowiem do dyszla wozu mleczarskiego, tuż obok silnego psa. Już wcześniej zdeptana została jego godność, kiedy przechodził oględziny niczym zwierzę hodowlane (badanie stanu uzębienia). Teraz tragizm postaci się dopełnia. Wszystko to za pełnym przyzwoleniem urzędników gminnych i okolicznej ludności. Mimo to Kuntz zachowuje do końca godność. Jest to postać, która budzi sympatię czytelnika, ale także ogromne współczucie.

Miłosierdzie gminy